środa, 1 sierpnia 2012

HISTORIA STOSOWANIA KIEŁZN

Pierwsze wykorzystanie kiełzna nastąpiło najprawdopodobniej 3500-3000 lat p.n.e. ,przez kulturę Botai zamieszkującą tereny północnego Kazachstanu. Dowodem na to są ślady w postaci uszkodzeń mechanicznych pozostawionych na kościach w bezzębnej części szczęki u koni. Odkrycia tego dokonała w 2009 roku archeolog Sandra Olsen wraz z ekipą badawczą, poszukującą śladów początków użytkowania koni na terenach dawnej Eurazji. Przypuszcza się, że ówczesna ludność stosowała kiełzno rzemieniowe przechodzące przez szczękę w przerwie między zębami, wiązane pod brodą i dalej przechodzące w wodze. Indianie nazywali ten rodzaj kiełzna wojennym lub wyścigowy i możliwe, że to właśnie ono zostało najwcześniej wymyślonym. W starożytności stosowano także ogłowia bezwędzidłowe, najprawdopodobniej były one stosowane jako pierwsze w początkach udomowienia koni, jednak ze względu na krótkotrwałość materiału, z którego były wykonane trudno jest to udowodnić.
Rys.1 Kiełzno rzemieniowe (ok.3000 lat p.n.e.) [24]
Do wykonania kiełzna ludzie epoki kamienia stosowali najczęściej liny, kości, róg lub twarde drewno. Pierwsze wędzidła z metalu pojawiły się na przełomie XIII i XII w. p.n.e. i były wykonane z brązu.
Wędzidło z epoki brązu
W całej historii stosowania kiełzn, od czasów starożytnych aż po dzień dzisiejszy wymyślano różne projekty. Twórczość ta rozwijała się głównie w czasach wojennych, gdzie walczący na polach bitew potrzebowali rozwiązana dającego im łatwą kontrolę nad koniem. Hyksosi, (najeźdźcy Egiptu w ok. XVI w. p.n.e.) już w XVIII w. p.n.e. stosowali wędzidła na bokach, których umieszczone były kółka z kolcami. Dotykały one policzków konia, tak, by przy każdym skręcie uciskały i zadawały ból. Jest to dowodem na to, jak kreował się stosunek  ludzi do koni w czasach początków ich udomowiania. Zmiany na lepsze miały przyjść w ok. 350 r. p.n.e. wraz z Ksenofontem, obecnie uznawanym za twórcę hipologii. Poprzez własne obserwacje pracował on nad poznaniem psychiki konia, zalecał pracę z koniem w zgodzie z jego naturą i predyspozycjami.
 Mimo, że zaczęto traktować konie z nieco większą wrażliwością nadal musiały służyć jako główny środek transportu, a jedyny na wojnach. W toku wojen i bitew nie było miejsca dla delikatnego obchodzenia się z końmi, choć bardzo szanowano te zwierzęta. Wiele źródeł archeologicznych ukazuje średniowiecznych rycerzy na rumakach obitych w zbroję, a w pysku miały one umieszczony munsztuk oraz zwykłe wędzidło. Także pelham był nierzadko stosowany. Jeździectwo średniowieczne nie odbiegało w dużej mierze od dzisiejszego. Jeżdżono na luźnej wodzy munsztukowej, a wodze od wędzidła były napięte. Świadczy to o ówczesnym pojęciu delikatności ręki względem pyska końskiego. Forma ta mogła się zmieniać, gdy dla rycerza pojawiał się cel walki i przeżycia np. na polu bitwy. Choć dzisiejsi jeźdźcy nie muszą traktować jako priorytet wygraną walkę, to mimo wszystko zapominają o partnerstwie i często jako swojego przeciwnika obierają konia tocząc z nim bitwę poprzez szarpanie wodzami oraz kopanie.
 Także w kawalerii za najlepiej sprawdzające się kiełzno uznano munsztuk. Gdy wymagała tego sytuacja, jeździec w jednakowym czasie musiał dać sobie radę z kierowaniem koniem oraz władaniem bronią. W tym celu użyte kiełzno musiało być niezawodne, dlatego miało działać znacznie mocniej niż zwykłe wędzidło. 
Metody pracy z końmi z użyciem przemocy i wymuszanie siłą na koniu odpowiednich reakcji nie zanikło, a stało się tradycją. I co dziwne, nawet w dzisiejszym „wysoko” ucywilizowanym świecie istnieją kiełzna przypominające te ze starożytności, porównywalne do narzędzi tortur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz